Temat pewnie wielokrotnie przez Państwa „słyszany” – ale czy „widziany”?
Pytanie zadane nie bez kozery. Miałam przyjemność uczestniczyć niedawno w konferencji
na temat zagrożeń cyberprzestrzeni i stwierdziłam, że oprócz znajomości hasła, nie wiedziałam nic. Teraz jestem w szoku po tym co zobaczyłam i usłyszałam od prowadzących konferencję.
Prezentowane przez nich fragmenty gier, w które grają nasze dzieci były przerażające. Dziecko przez całe swoje życie nie jest w stanie zetknąć się z taką ilością przemocy z jaką styka się w ciągu czasu trwania jednej gry. Ukazywanie świata w tych grach jest okrutnie zachwiane. Posłużę się przymiotnikiem „totalna” w odniesieniu do degrengolady w treści zabaw komputerowych dzieci i młodzieży, a również dorosłych. Spędzanie czasu
na takiej rozrywce jest ogromnie popularne, a dochód ze sprzedaży gier większy niż dochód
z filmów produkowanych w HOLLYWOD.
Sama jestem matką, dorosłego już syna, i gdy pełna przerażenia po konferencji poinformowałam go o tym zobaczyłam, odpowiedział mi, że on również w grywał w takie gry. Na szczęście los obdarzył mnie rozsądnym dzieckiem, które zweryfikowało swoje zapatrywania na taki rodzaj rozrywki i jego kontakt z nią był jedynie przygodą. Nie będę skromna dodając w tym miejscu, że jest to również niemały wpływ wychowania jakie odebrał w domu. Niestety nie wszystkie dzieci przechodzą przez to „bezboleśnie”. Odbija się to na ich psychice, zdrowiu, życiu. Przenoszą zachowania ze świata wirtualnego do świata realnego. Tylko w grze mamy kilka żyć, natomiast w realu jest ono tylko jedno.
Istnieją również całe masy stron namawiających do autodestrukcji, funkcjonują pakty. Wiele treści zamieszczanych na stronach internetowych, w reklamach, zawiera przekazy podprogowe.
Sama korzystam często z komputera, internetu. Ale wiem, że każde narzędzie może służyć różnym celom. I tak jak np. nóż służy do krojenia chleba, tak również ten nóż może zabić.
Jako wykładowca w szkołach dla dorosłych obserwuję niepokojące przypadki (wcale nie odosobnione) ściągania całych prac z internetu. Osobiście wskazuję słuchaczom przydatne źródła w internecie, natomiast zachowanie „kopiuj – wklej” treści przeraża mnie. I nie chodzi tu nawet o prace na zasadnicze tematy, lecz również kopiowanie z internetu „własnych” przemyśleń. Analiza książki lub artykułu przez uczniów czy słuchaczy odeszła do lamusa. Po co się starać, jak można całość opracowania skopiować z jednej z dostępnych stron dla uczniów?
Uważam, że szkolenia, konferencje czy po prostu spotkania na temat zagrożeń cyberprzestrzeni powinny wejść na stałe do planu profilaktyki w szkołach. Mówmy o tym głośno dzieciom, młodzieży, rodzicom, wychowawcom.
O pozytywnych aspektach korzystania z komputera mogą Państwo przeczytać tutaj.