Złota kura

Jest to opowieść o biednym rolniku, który był tak ubogi, że na śniadanie zjadał jedynie jedno jajko, zniesione przez jedną kurę, którą posiadał. W naturalny sposób był z tą kurą bardzo związany, ponieważ była jego jedyną, prawdziwą żywicielką.

Pewnego poranka jak zwykle udał się do kurnika, żeby wyjąć jajko z gniazda. Jak wielkie było jego zaskoczenie, kiedy okazało się, że znalezione jajko pokryte jest złotem. Szczęście bohatera naszej historii było nie do opisania. Następny poranek był równie pomyślny dla rolnika. Bardzo szybko stał się bogatym człowiekiem. W pewnym momencie stwierdził, że czekanie na następne jajko zabiera mu całą dobę, a pragnienie posiadania ich jak najwięcej było wyjątkowo silne. Więc co robi nasz rolnik? Zabija kurę, aby wydobyć z niej całe tuziny złotych jajek. Był niemile zaskoczony, kiedy okazało się, że w środku kury nie ma złotych jajek. W jednej chwili biedak stracił i kurę, i możliwość posiadania złotych jajek. 

W jaki sposób mogę wykorzystać ten przykład?

Większość z nas chce odnosić sukcesy skupiając się jedynie na wytwarzaniu (czyli stawiają na złote jajko), zaniedbując środki produkcji (czyli kurę). Zapominają, że aby w dłuższej perspektywie utrzymać satysfakcjonujący poziom wytwarzania należy dbać o środki produkcji. Dotyczy to środków finansowych, materialnych, ale także ludzkich. Czy możemy sobie wyobrazić perspektywiczny rozwój firmy, jeżeli jego właściciel wszystkie swoje zasoby finansowe przeznacza na konsumpcję? Jak chcesz żyć perspektywicznie z własnych zasobów, jeżeli na bieżące wydatki przeznaczasz nie tylko odsetki, ale także część kapitału? Szybko staniesz się biedakiem, bo twój kapitał stopnieje do zera. 

Podobnie jest z naszymi zasobami materialnymi. Nie znam firmy, która by przetrwała na rynku biznesowym, a jednocześnie nie dbała o swój majątek. Oczywiście można eksploatować różne urządzenia do produkcji i oszczędzać na przeglądach i konserwacji. Szybko okaże się jednak, że reperacja zużytego sprzętu stanie się znaczącym kosztem, czasami nie do udźwignięcia przez właściciela. Miałem takie przykre doświadczenie z samochodem służbowym. Okres letni na ogół poświęcamy na generalny przegląd samochodów. To jest dogodny moment. Mamy dużo czasu, bo są wakacje, a jednocześnie jest to bezpośredni okres przed pracowitą jesienią. Podczas ubiegłorocznych wakacji odpuściliśmy sobie jeden z samochodów, bo był najnowszy i uznaliśmy, że przegląd zrobimy na przełomie roku. Okazało się, że w listopadzie auto kompletnie się zepsuło. Możecie sobie tylko wyobrazić, jakie koszty ponieśliśmy z tego powodu. Nigdy więcej takiej pozornej oszczędności!

 Ostatnimi czasy właściciele przedsiębiorstw przywiązują szczególną wagę do roli pracowników w firmie. Brzmi to może mało elegancko, ale stają się oni najważniejszym zasobem firmy. Od ich postawy w dużej mierze zależne są sukcesy instytucji. Z zasobami ludzkimi jest podobnie jak z materialnymi i finansowymi. Oczywiście możemy nastawić się na bieżące wyniki i za wszelką cenę, różnymi metodami eksploatować pracowników. Przecież firma biznesowa żyje według zasady: nie ma wyniku – nie ma firmy. To oczywista prawda. Należy jednak pamiętać, że firma chce odnosić sukcesy nie tylko dzisiaj, ale także w przyszłości. Dbajmy więc o dobrą kondycję fizyczną i psychiczną własnych pracowników. Nie jest to odkrywcze, ale często o tym zapominamy, skupiając się jedynie na wynikach za wszelką cenę.

Podobna zasada obowiązuje w rodzinie. Małżonkowie, którzy są nastawieni tylko na branie korzyści ze związku, a tego związku nie pielęgnują i nie rozwijają go, tracą miłość, która wtedy zanika. Czy tę zasadę działania można zastosować w pracy wychowawczej z własnymi dziećmi?  Śmiem twierdzić, że tak. Znam rodziców, którzy koncentrują się głównie na efektach: masz mieć posprzątane mieszkanie! Niestety znowu masz bałagan w pokoju. Jak ty wyglądasz! Przebrałeś się za błazna? Wstyd mi za ciebie. Interesuje nas tylko złote jajo, czyli efekty działań naszych dzieci. A gdzie jest czas i uwaga, jaką powinniśmy poświęcić naszym pociechom? Jesteśmy tak bardzo skupieni na efektach, że brakuje nam czasu i uwagi dla samego dziecka. Znam też przypadki rodziców, którzy głównie koncentrowali się na dziecku, zapominając, że należy od nich wymagać też efektów działania. Jest to typowe dla wychowania bezstresowego.

 Jaka więc prawda wyłania się z naszej analizy? Należy zachować równowagę między złotym jajkiem (efekty) a zdrowiem i kondycją kury (środki produkcji). W ten sposób utrzymamy równowagę pomiędzy celami na krótką metę a celami perspektywicznymi. Efektywność naszego działania zależy od tej równowagi i sprawdza się w każdej dziedzinie życia. Oczywiście i Ty możesz ją wykorzystać i podnieść świadomie skuteczność twojego działania. Możesz też nie zgadzać się z takim podejściem. Jedno jest pewne – ta zasada istnieje w naszym codziennym życiu, czy tego chcesz, czy nie.