Kilka lat temu jako ambitny ojciec postanowiłem wykazać się przed rodziną pedagogicznymi zdolnościami. Podjąłem strategiczną decyzję, że nauczę moją pięcioletnią wówczas córkę jeździć na rowerku bez pomocniczych kółek.
Do zadania oczywiście przygotowałem się profesjonalnie: Zarezerwowałem całe sobotnie przedpołudnie, zadbałem o kask ochronny, odkręciłem dodatkowe kółka i dałem sygnał córce: Zaczynamy!
Maja, jak każde dziecko, z zapałem przystąpiła do nauki. Zachwyciła się różowym, ochronnym kaskiem, obejrzała rowerek (ze zdziwieniem odkryła, że nie ma kółek) i wyprowadziła go z garażu na chodnik.
Okazało się, że nie jest w stanie samodzielnie usiąść na siodełku, nie mogła utrzymać równowagi. Niezrażony tym pierwszym niepowodzeniem powiedziałem:
– Spokojnie, jesteś już dużą dziewczynką, to jest proste, na pewno sobie poradzisz.
– Boję się tato – odparła córka – chcę kółeczka!
– Jesteś za duża na kółeczka, wsiadaj, mówię Ci, że to proste. Zobacz jak tata jeździe na rowerze. (I tu nastąpiła prezentacja moich wspaniałych umiejętności jako rowerzysty).
– Nigdy się tak nie nauczę – odparło dziecko.
– Nie leń się tylko wsiadaj, musisz się nauczyć jeździć, inaczej koleżanki będą się z Ciebie śmiały.
– To niech się śmieją! – krzyknęła Maja, rzuciła rowerek, na rowerek kask i uciekła z płaczem do domu.
Chyba nie muszę wspominać o przeprawie z żoną, którą miałem po tym zdarzeniu!
Kilka dni później miałem przyjemność prowadzić szkolenie w jednej z podwarszawskich szkół na temat oceniania kształtującego. W czasie szkolenia wiele czasu i uwagi poświęciłem na omówienie najważniejszych elementów oceniania kształtującego: celów lekcji, kryteriów oceniania czy informacji zwrotnej, ale przede wszystkim opowiadałem, jak ważne jest zapewnienie odpowiedniej atmosfery i poczucia bezpieczeństwa. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że popełniłem wszystkie z możliwych błędów podczas nauki mojej córki jazdy na rowerze, a przed którymi przestrzegałem nauczycieli podczas szkolenia.
Po pierwsze, poza ogólną informacją przekazaną córce, że będziemy się uczyć jeździć na rowerze, nie przepracowaliśmy wspólnie konkretnego celu na dziś. Nie omówiliśmy, na jakie techniki zwracać uwagę przy opanowaniu podstawowej umiejętności jazdy. Zabrakło informacji zwrotnej, nie wspominając już o atmosferze bezpieczeństwa. Do głowy mi nie przyszło, że dla mojej córki nauka jazdy bez asekuracji będzie paraliżująca.
Zamiast tego skupiałem się na dawaniu rad i zawstydzaniu.
W efekcie Maja nauczyła się jeździć na rowerze parę miesięcy później bez mojej pomocy.
Obecnie uczymy się wspólnie jeździć na rowerze z młodszą córką. Świadom tego, ile popełniłem wcześniej błędów, staram się, aby była to świetna przygoda zarówno dla mojego dziecka, jak i dla mnie. Wspólne ustalanie tempa nauki, dawanie przeze mnie wsparcia na każdym etapie („nie bój się, będę trzymał rowerek, jak będziesz wsiadała. Na pewno się nie przewróci i nic Ci się nie stanie”) powoduje, że Ola nie może się doczekać kolejnej lekcji.
No a dla mnie to wielka frajda, być fajnym tatą – nauczycielem dla swego dziecka.
Ta refleksja spowodowała, że po raz kolejny uświadomiłem sobie prowadząc szkolenia dla nauczycieli, że nie zawsze udaje mi się zastosować filozofię oceniania kształtującego podczas zajęć.
Dzieje się tak m. in. wtedy, kiedy ze względu na ograniczenia czasowe staram się zmieścić w kilku godzinach z całym materiałem, który na szkolenie przygotowałem. Dopiero po zakończeniu zajęć otrzymuję informację zwrotną od uczestników, że dla niektórych z nich tempo było zbyt szybkie, i nie nadążali za treściami, które im przekazałem.
Dzieje się tak także wtedy, gdy zapominam o stworzeniu niezbędnej atmosfery zajęć. Zawsze sprawdza się wtedy zasada, że jeżeli uczestnicy nie są gotowi na otwarcie się i „przyjęcie” często dla nich nowych informacji. Wówczas nic istotnego na takim szkoleniu się nie wydarzy.
Pamiętać muszę zawsze, aby dopiero wtedy przechodzić do meritum zajęć, gdy słuchacze będą na to gotowi. Inaczej, jak ktoś to już mądrze powiedział będę jedynie lokomotywą, która odjechała ze stacji, a wagony zostały na torach.