Czy kocham bardziej budynki czy ludzi? – Część 2

Mówiono kiedyś, że byt określa świadomość. Czy to, w jakich warunkach lokalowych uczniowie zdobywają wiedzę, ma znaczenie dla efektywności procesu kształcenia?

Jestem jednym z niewielu nauczycieli, którzy w szkole w której uczę, mają swoją salę. Bardzo ułatwia to nie tylko pracę, ale też rzetelne jej wykonywanie. Umożliwia kontakt z uczniem, który wie gdzie szukać nauczyciela i gdzie może swobodnie porozmawiać bez świadomości, że ktoś niechciany słyszy. Z drugiej strony widzę zmęczenie u tej części kadry pedagogicznej, która z przyczyn lokalowych musi co chwilkę pracować w innej sali. Trudno jest wprowadzać ciekawe formy zajęć lekcyjnych, gdy po każdej przerwie trzeba od początku rozkładać pomoce, logować się w komputerze by włączyć prezentację czy program do pracy z uczniami. Efektem jest nie tylko stracony czas z krótkiej godziny lekcyjnej ale też ogromna strata energii nauczyciela.

            Myślę, że nie jestem odosobniona w stwierdzeniu, że fajnie byłoby mieć szkołę wyposażoną w tematyczne pracownie. Przykładowo, sala do j. polskiego, gdzie są wywieszone karty z opisem poszczególnych epok, najlepiej jeśli ułożone chronologicznie, każdemu uczniowi pomogą w zapamiętaniu. Fajnie, aby każda lekcja j. polskiego była w tej samej sali tematycznej, gdyż sprzyja to zapamiętywaniu. Analogicznie powinno być z każdym przedmiotem. Miejscem szczególnie ważnym i intymnym dla ucznia jest gabinet pedagoga szkolnego. Trudno o rozmowę gdy brak jest prywatności, a więc poczucia bezpieczeństwa. Przykładowo, w szkole w której uczę, w małym pokoiku, pracuje jednocześnie dwóch pedagogów. Gdy jeden z nich prowadzi rozmowę z uczniem, często także z jego rodzicem, i specjalistą, drugi nie ma gdzie się podziać i nie może w pełni wykonywać swojej pracy. Bywa, że rozmowa z pedagogiem odbywa się na korytarzu. Biblioteka i towarzysząca jej czytelnia jest kolejnym przykładem. Nauczyciel, mając wolną godzinę, w oczekiwaniu na kolejną lekcję, lub uczeń który wcześniej przyjechał do szkoły albo w czasie przerwy chciałby w ciszy poczytać lub pouczyć się, potrzebuje miejsca które byłoby oazą spokoju. Niestety, często trudności lokalowe szkoły powodują, że czytelni zwyczajnie nie ma lub wykorzystywana jest jako sala lekcyjna. Przykładów na to jak ważne jest przystosowanie budynku do prawidłowego funkcjonowania szkoły można mnożyć w nieskończoność. Obiekt budowlany jest niezbędnym narzędziem do stworzenia odpowiednich warunków nauki dla ucznia, ale i prawidłowej pracy nauczycieli. Regulowane jest to przez prawo oświatowe ale także budowlane. Obowiązkiem dyrektora danej placówki jest zapewnienie bezpieczeństwa w szkole. Dysponuje on ograniczonymi środkami finansowymi, którymi w pierwszej kolejności musi zaspokoić najważniejsze potrzeby.

            W ubiegłym roku szkolnym, moja córka, kończąca wtedy gimnazjum, wymarzyła sobie konkretne liceum o profilu związanym z jej zainteresowaniami. Oczywiście jako matka, która dba o prawidłowy rozwój swojego dziecka, poszłam na dzień otwarty by zobaczyć szkołę; jej wyposażenie, poznać nauczycieli ale też zobaczyć jak funkcjonuje i czym się chwali. Usłyszałyśmy, że szkoła jest bardzo przyjazna dla ucznia, że zarówno zajęcia lekcyjne, jak i  dodatkowe, umożliwiają rozwijanie pasji ale też sprzyjają nauce i przygotowują do dobrze zdanej matury. Na tyle wróciłyśmy zainteresowane, że od września córka rozpoczęła w niej naukę. Nie minął jednak rok, gdy szukałyśmy ponownie szkoły. Dlaczego? To, co w pierwszych miesiącach bardzo się córce podobało, a więc możliwość jedzenia na lekcji, siedzenia gdziekolwiek, na ławce, podłodze czy na kanapie, która stała w sali, by także w trakcie lekcji można było wygodnie na niej siedzieć, korzystania z przyniesionego laptopa nie koniecznie w celach naukowych, szybko przerodziło się w zbyt swobodne zachowanie, z całą pewnością nie sprzyjające nauce. Gdy więc córka ukończyła pierwszą klasę, rozpoczęłyśmy poszukiwania nowej szkoły. Co się okazało; otóż do każdej placówki, do której się udałyśmy, było bardzo dużo podań z prośbą do dyrektora o możliwość przyjęcia do drugiej klasy. Sama będąc nauczycielem, zainteresowałam się z czego to wynika. Okazało się, że powodów jest kilka. Czasem zbyt wysoki poziom, czasem wręcz przeciwnie – za niski, czasem zbyt duża odległość od miejsca zamieszkania i codzienne dojazdy są zbyt dużym obciążeniem dla organizmu młodego człowieka. Najczęściej jednak przyczyną były relacje z rówieśnikami, choć czasem także z nauczycielem. Zainteresowałam się także, jak to jest w szkole w której pracuję, technikum zawodowym. Każdego roku mamy więcej chętnych niż miejsc, wybieramy więc najlepszych. A jednak w pierwszym semestrze, około dziesięć osób najmłodszego rocznika, zabiera papiery i przenosi się do liceum. Zawsze jako powód podają zbyt dużo obowiązków związanych z przedmiotami zawodowymi.

            Myślę, że każdy dyrektor szkoły chce, by jego placówka cieszyła się dobrą opinią oraz by nie było problemów z naborem. A więc uczeń, który wcześniej nazwany został klientem, był zadowolony i owe zadowolenie przekazywał innym. Warto zastanowić się nad potrzebami młodego człowieka. Nad tym jak stworzyć atmosferę sprzyjającą nauce. Okazuje się, że daleko idące ustępstwa powodują szybką utratę szacunku ucznia w stosunku do nauczyciela, przedmiotu, pomocy naukowych (niszczenie mebli i sprzętu) a nawet rówieśników. Młody człowiek musi wiedzieć, że ważny jest szacunek działający w obie strony i że wyznaczone ramy funkcjonowania w szkole sprzyjają poczuciu bezpieczeństwa i zdobywaniu wiedzy.

 

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *