Czy szkoła może na siebie zarabiać?

Zastanówmy się dzisiaj, czy szkoła może zarabiać na swoje potrzeby? Czy mieści się to w przepisach prawa oświatowego?

Owszem można podjąć szereg działań, aby szkoła mogła na siebie zarabiać. Można dokładnie przeanalizować dokumenty prawne i przygotować takie instrumenty, które umożliwią i uprawomocnią zarabianie przez szkołę. Na pewno w jakiś sposób poprawiłoby to kondycję wielu szkół. Jednak trzeba natychmiast postawić pytanie, jak zmieścić ten rodzaj aktywności szkolnej w Misji szkoły? Czy ten rodzaj działalności nie kłóci się z Misją szkoły. Oczywiście należy uściślić, że nazwa „szkoła” denotuje zbiór obejmujący szkolnictwo publiczne w zakresie realizacji obowiązku szkolnego i obowiązku nauki.

 Gdy jednak w trakcie szkoleń rady pedagogicznej odwiedzam różne szkoły zauważyłem, że w gminach nie miejskich prawie w stu procentach szkoły są świetnie odnowione w znaczeniu bazy lokalowej oraz świetnie wyposażone w znaczeniu technologii informacyjnej, dostępu do nowoczesnych technologii. To dotyczy także wielu placówek szkolnych gmin miejskich. Tutaj przychodzi zatem na myśl jedno zdanie szkolnictwo dla tych gmin jest ważnym zadaniem i nie jest odkładane na później. Generalnie widać naocznie inwestowanie w szkolnictwo. Zatem ważniejszym wydaje się aktualnie mobilizowanie, a nierzadko wsparcie dla gmin, które nie nadążają za tą tendencją. Jeszcze tylko o dwóch ścieżkach nie wolno zapomnieć.

Pierwsza ścieżka dotyczy umiejętności wykorzystania sprzętu i technologii informacyjnej, która jest w bazie szkoły. Ważnym aspektem tego wykorzystania jest posiadanie przez nauczycieli umiejętności posługiwania się tymi technologiami tak, aby uczniowie nabywali wiedzy i umiejętności w ramach przewidzianej podstawy programowej. Jednak istotnym elementem w tym zagadnieniu jest poznanie siedliska życiowego swoich uczniów. Czym aktualnie żyją, tzn. jakie fora internetowe odwiedzają, jakie blogi prowadzą lub jakie witryny cieszą się wśród nich popularnością. Wiem, że tego nigdy nie odkryjemy. Dlatego ważne jest zaufanie do umiejętności jakie w tym względzie posiadają uczniowie, nie w kategoriach wyręczania nauczyciela, lecz posługiwania się technologią informacyjną. Uczniowie sobie poradzą tylko trzeba umiejętnie sprecyzować cel oraz wskazać optykę spojrzenia na temat interesujący i ciekawy dla uczniów.

Druga ścieżka dotyczy wykorzystania bazy lokalowej w aspekcie czasu, który jest dany i zadany nauczycielowi. Można po prostu zmarnować ten czas gdy zaproponuję uczniom coś do czego sam nie mam przekonania, a tym bardziej dzisiejszy uczeń. Ja też go nie rozumiem, ale akceptuję jaki jest i mogę go zaciekawić czymś co jemu przypadnie do gustu (to jest najtrudniejsze), czymś co go zaskoczy (zdziwi to również jest trudne), albo podzielę się swoją pasją i to jest trudne wtedy jeśli niczym się nie pasjonuję ( tutaj wielkie zadanie dla mnie odkrycia swojej pasji).

Zatem wydaje się, że bardziej należy się zastanawiać nad tym jak i co zrobić z uczniem, aby nabył oczekiwanych umiejętności, aby zaspokoił swoją ciekawość poznawczą, albo w niektórych sytuacjach, aby w ogóle rozbudzić tę ciekawość poznawczą. To jest warte wysiłku, namysłu i niemalże konieczne  w pracy szkolnej. Może już trochę archeologicznie zabrzmi opis wydarzenia z 1979 roku w trakcie kolejnego tygodnia filozoficznego na KUL. Jak co roku zjechali zainteresowani studenci do Lublina celem uczestnictwa w wykładach, warsztatach i dyskusjach filozoficznych. Gdy przyszło się na wykład z metafizyki w auli uniwersyteckiej wszystkie miejsca były zajęte, nawet  nie było miejsca stojącego. Przez 90 minut wszyscy słuchali w skupieniu i ciszy. Słuchacze wisieli wykładowcy na wargach. Co by było gdyby nauczyciel miał pracę w kontekście rozliczenia się z liczby uczniów, którzy chcą dobrowolnie przyjść na te właśnie zajęcia. Z takim przeświadczeniem należałoby się przygotowywać do zajęć, a wiele problemów nie miałoby racji bytu. 

W tym kontekście problem albo bardziej pytanie: Czy szkoła może na siebie zarabiać? zupełnie inaczej wybrzmiewa i jest efektem myślenia ekonomicznego w kategorii rachunku strat i zysków, ale mierzonych tylko finansowo. Szkoła może zarabiać na różne sposoby lecz najlepiej, gdy się odpowiednio usytuuje ten cel w hierarchii celów wynikających z realizacji MISJI szkoły. Parafrazując powiedzenie powiem, że gdy Misja szkoły będzie sprecyzowana zgodnie z celami do których szkoła jest powołana wówczas cel dotyczący zarabiania przez szkołę, a nie zarabiania na siebie  będzie właściwie sprecyzowany.

Należałoby w tym miejscu decydentom w sprawach oświaty na szczeblu centralnym i na szczeblu jednostek samorządu terytorialnego życzyć, aby zrozumieli, że „istotą działania samorządu jest oświata. Prawie do wszystkich innych zadań można wynająć prywatnego zarządcę (woda, transport, ochrona środowiska, itp.). Oświata wymaga w zarządzaniu uspołecznienia, to znaczy działania rady (…) żeby czynnik ekonomiczny nie przeważał  w zarządzaniu oświatą” , jak pisał w swoim artykule „Finansowanie zadań oświatowych” F. Potulski 17 lutego 2010 roku

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *