Dlaczego zostaliśmy nauczycielami? Cześć 5

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej, znanego również jako Dzień Nauczyciela, absolwenci Kursu dla Edukatorów Oświaty Instytutu Kształcenia EKO-TUR dzielą się przemyśleniami – co skłoniło ich do wybrania tego właśnie zawodu? Zachęcamy do komentowania!

Ewa Chrobot
Jako dziecko organizowałam konkurencje i zawody moim rówieśnikom, wynosząc z domu różne drobiazgi na nagrody. Jako nastolatka szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dochodząc do sedna postanowiłam, że chcę się tym dzielić z innymi. I tak się zaczęło i trwa nadal. Praca z młodzieżą i dziećmi daje mi wiele satysfakcji. Kocham to co robię, Uwielbiam nasze wspólne działania. Najważniejsze jest dla mnie to, aby mój uczeń był dobrym człowiekiem, a dzieci uczą się, naśladując zachowania. Wartość człowieka nie zależy od tego, co ma, ale od tego, kim jest. Ja na swojej drodze spotkałam wiele osób, które pozwoliły mi się rozwijać. Dziękuję im za to. Myślę, że warto realizować marzenia, dążyć do celu, aby wykonywać zawód, który daje wiele. Robić to, co się kocha.

Agnieszka Dziedzic
Nauczycielem zostałam z powodu predyspozycji, które rozpoznawałam wraz ze wspierającymi mnie bliskimi. Dzięki wspaniałym nauczycielom, którzy mnie uczyli, pasji i radości płynącej z dzielenia się wartościami i wiedzą.

23-letnia praca nauczyciela pokazywała mi i pokazuje jak wiele stale muszę się uczyć i wzrastać, jak wiele uczę się od swoich wychowanków, dorosłych i współpracowników, oraz jak wielkim darem i przygodą jest bycie blisko ludzi poszukujących wspólnie PRAWDY, DOBRA i PIĘKNA.

Grażyna Chojnowska
Po 8 latach wychowywania własnych dzieci zdecydowałam się na powrót do pracy w Instytucie Badawczo-Naukowym. Młodszą córkę zapisałam do przedszkola, ale nie dostała się (to był rok 1987). Podczas rozmowy z panią dyrektor usłyszałam, że przyjęcie córki jest możliwe tylko wtedy, gdy ja podejmę u niej pracę jako nauczycielka. Byłam w szoku: ja – bez przygotowania – a jedyne doświadczenie to dwójka własnych dzieci? Zachętę usłyszałam również od pani wizytator, która sugerowała, że po roku pracy z dziećmi mogę ocenić, czy to zawód dla mnie czy nie.

Podjęłam to wyzwanie. Przez blisko 2 tygodnie płakała z braku umiejętności, ale miałam super doświadczoną zmienniczkę, która cierpliwie (bardziej lub mniej) wprowadzała mnie w tajniki tego zawodu. Po trudnym, ale – z perspektywy czasu – krótkim okresie, problemem była dla mnie sobota i niedziela w domu, bez „moich” dzieci przedszkolnych.

Później ukończyłam studia, siłą rozpędu także trzy kierunki podyplomowych. Dziś wiem, że zabawy małej dziewczynki w szkołę, podczas których wcielałam się w rolę ucznia, rodzica i nauczyciela, wskazywały na moją drogę zawodową. Kocham moją pracę i 220 wychowanków placówki, którą od piętnastu lat zarządzam.

Weronika Zawisza-Grzanka
Zostałam nauczycielką, ponieważ tak wymarzyłam sobie w dzieciństwie. W moim przypadku to potwierdzenie, że trzeba podążać za marzeniami. Powtarzałam jak mantrę moim uczniom, że to najpiękniejszy zawód świata: inspiruje do ciągłego poszukiwania, daje możliwość uczenia się od innych i, co być może najważniejsze, gwarantuje radość współbycia z ludźmi! Niestety nie daje pełnej satysfakcji finansowej – ważnego aspektu w życiu. Ale wierna myśli wyrażonej maksymą profesora Władysława Bartoszewskiego, że „nie wszystko, co w życiu opłaca się – warto robić, tak jak nie wszystko co WARTO robić – opłaca się”, zostaję przy opcji drugiej, bo WARTO. Jestem od miesiąca na emeryturze, mówię więc o sobie: „Nauczycielka skończona, ale spełniona”

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *