Dzieciństwo – kraina szarością zaczarowana…

Już w poniedziałek Dzień Dziecka… Nasza autorka zaprasza Państwa na sentymentalną podróż w przeszłość i pokazuje, jak kolorowa może być szarość.

Zbliża się 1 czerwca – Międzynarodowy Dzień Dziecka, piękne i ważne święto dla nauczycieli, rodziców, dziadków, którzy obcują z dziećmi, nadają sens ich życiu, budują ich poczucie własnej wartości, a przede wszystkim są przy nich. Właśnie tego dnia, kiedy składają oni dzieciom przeróżne życzenia, obdarowują prezentami – mnie staje przed oczyma ten zaczarowany czas, kiedy byłam dzieckiem. Czas szary, ale cudowny, ponieważ utkany z kontaktów z drugim człowiekiem.

Dla mnie dzieciństwo to szkoła podstawowa  (ośmioklasowa), a w niej fantastyczne dzieciaki i ja, zagubiony sześciolatek, który trafił do szkoły, ponieważ w przedszkolach było przepełnienie, a moja mama- nauczycielka, właśnie dostawała pierwszą klasę (współcześnie – nepotyzm).

Nasze ukochane zabawy…  Zbieranie kolorowych szkiełek na pobliskim placu budowy, (i okrutne dziury w kieszeniach – mama je ustawicznie zaszywała) – te szkiełka były naprawdę piękne, zwłaszcza, gdy patrzyło się przez nie na słońce. Kolejna zabawa to gotowanie potraw przy bloku niedaleko szkoły. Woda, piasek, wapno, kamyki – takie tam dziewczyńskie zabawy. Chłopacy grali w kapsle, zbierali z nami makulaturę, złom taszczyli do szkoły. Kiedy w telewizji był Arsen Lupin, produkowałyśmy ulotki z jego inicjałami i rozkładałyśmy we wszystkich doniczkach z kwiatami na korytarzach szkoły, ku utrapieniu pań sprzątaczek. Przerwy: skakanie w gumę, przez linkę. Gdy zaczynałam pracę w szkole, mojej szkole, też tak się bawiłam z moimi dziećmi na przerwie. Zbiórki harcerskie, biwaki, sklepik szkolny… Wszystko okraszone radością, zabawą, sympatią i brakiem pieniędzy, gdyż nasi rodzice ich nie mieli. Pomimo to śmiem twierdzić, że mieliśmy cudowne dzieciństwo, bogate nami i wszystkim tym, czego nie mieliśmy i właśnie o to jesteśmy bogatsi. A jakie barwy miało Państwa dzieciństwo ?

Swoje wspomnienia dedykuję mojej ukochanej Przyjaciółce z dzieciństwa, młodości  i dorosłości – Zuzi. Zuzia w 2013 roku odeszła na zawsze, pozostawiając ogromny smutek i pustkę w moim sercu, ale i  przeświadczenie, że to, czego możemy doświadczyć dzięki drugiemu człowiekowi  jest bezcenne i niezapomniane, a dzieciństwo wywiera ogromny wpływ na nasze dorosłe życie, zwłaszcza relacje międzyludzkie, w jakich przychodzi nam funkcjonować. Dziękuję Tobie za wszystko, wiem, że uśmiechasz się do mnie nieustannie zupełnie tak, jak wówczas, gdy ganiałyśmy w fartuszkach po szkolnym boisku.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *