„Fajne”, mniejsze klasy, a rodzice ich nie chcą. Boją się

Kiedyś to była nobilitacja, gdy ktoś mógł się znaleźć w klasie integracyjnej. Dziś, choć jest coraz więcej dzieci, które mają orzeczenia o kształceniu specjalnym, rodzice są mniej entuzjastyczni - mówi w rozmowie z Portalem Samorządowym dr hab. Tomasz Huk, dyrektor szkoły z oddziałami integracyjnymi.

 

  • Dziś w grupie uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi częściej spotyka się dzieci zmagające się z autyzmem, zespołem Aspergera, ADHD czy afazją.
  • Klasa integracyjna realizuje tę samą podstawę programową co klasy równoległe.
  • Decyzja o wyborze formy kształcenia (ogólnodostępna, integracyjna lub specjalna) należy w Polsce do rodziców (opiekunów prawnych) dziecka.

Klasy i szkoły integracyjne w swoim założeniu mają wspólnie, w tolerancji, wzajemnej pomocy i szacunku kształcić zarówno dzieci zdrowe, jak i te ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.

– Kiedyś to była nobilitacja, że ktoś mógł się znaleźć w klasie integracyjnej, bo to wiązało się z poznawaniem niepełnosprawności, obcowaniem z ludźmi niepełnosprawnymi, integrowaniem się, zrozumieniem własnych problemów czy pomaganiem sobie nawzajem. Dziś, choć jest coraz więcej dzieci, które mają orzeczenia o kształceniu specjalnym, rodzice są mniej entuzjastyczni – mówi w rozmowie z Portalem Samorządowym dr hab. Tomasz Huk, dyrektor jednej z najstarszych szkół z oddziałami integracyjnymi.

Źródło i cały tekst: https://www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/fajne-mniejsze-klasy-a-rodzice-ich-nie-chca-boja-sie,419887.html

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *