Wychowanie do sukcesu – część 1

Niestety czasem współczesny człowiek zapomina, że warunkiem powodzenia jest nie tylko talent, predyspozycje ale też, a czasem przede wszystkim, wysiłek.

Obecny świat kocha ludzi sukcesu. Współcześni rodzice podejmują działania, które mają zapewnić sukces ich dzieciom. Już kilkulatki w sposób celowy i systemowy są stymulowane do podejmowania działań obliczonych na sukces. Dobrze widziane jest mówienie o sukcesach własnych i swoich potomków, docenianie dokonań.

 To rewolucyjne zmiany po dekadach, gdy młodym ludziom wpajano przekonanie „Siedź w kącie, (a) znajdą cię”, na skutek którego wzrastały pokolenia osób skromnych (co jest bezdyskusyjnym walorem) , ale równocześnie niepewnych siebie i sfrustrowanych.

Dzięki współczesnej praktyce dzieci, a potem młodzi, ludzie łatwiej i szybciej doświadczają radości z powodu bycia zauważonym i docenionym, uświadamiają sobie własne atuty, kompetencje, predyspozycje i doceniają ich wartość. Dzięki świadomości swoich mocnych stron droga do sukcesu staje się łatwiejsza.

Budowanie w młodym człowieku pewności siebie i chęci wykorzystywania swoich zdolności i umiejętności to ważna przestrzeń działań dorosłych pragnących sukcesu swoich podopiecznych, to droga do wychowania błyskotliwych, odważnych, chętnych do aktywności młodych ludzi.

Niestety czasem skoncentrowany na realizacji celu, jakim ma być odniesienie sukcesu, współczesny człowiek zapomina, że warunkiem powodzenia jest nie tylko talent, predyspozycje ale też, a czasem przede wszystkim, wysiłek. Czasem to walka nie tylko z obiektywnymi trudnościami, ale ze sobą, własnymi kompleksami, małą motywacją, brakiem wiary, konsekwencji czy zwykłym lenistwem.

 

Nie ulega dyskusji, że skuteczną metodą stymulowania do działań jest pochwała. Tu jednak czasem natrafiamy na problem: jak chwalić, by stymulować. Stwierdzenia typu: „Byłaś najlepszą tancerką w dzisiejszym przedstawieniu”, „Jestem taki dumny, że masz same piątki na świadectwie” , „Cieszę się, że mnie nie zawiodłeś i strzeliłeś pięknego gola” powodują, że liczy  się tylko spektakularny efekt, najlepiej zwycięstwo i … zdyskwalifikowanie konkurencji. Drugie miejsce – choćby osiągnięte na skutek ogromnego wkładu pracy, czy dowodzące dużego postępu umiejętności – już tak nie cieszy i – o zgrozo – czasem bagatelizowane jest przez dorosłych.

Wielu nauczycieli i wychowawców bardzo niepokoi niezdrowa rywalizacja  pomiędzy uczniami. Zdarza się, że już na etapie edukacji wczesnoszkolnej pochwały wobec dzieci pozytywnie wyróżniających się – wygłoszone przez  wychowawcę, nauczyciela czy  dyrektora w stosunku do konkretnych  osób – stają się przyczynkiem do ich dyskryminacji przez rówieśników, a nawet czasem niechęci ze strony rodziców innych dzieci.

 

Dzieci – przyzwyczajone, że liczy się tylko zwycięstwo – czasem nie słyszą pozytywnych komunikatów dotyczących postępów, widocznego wkładu pracy, zaangażowania w działania grupowe,  płynących w ich stronę od nauczycieli, a zazdroszczą pochwał tym, którzy okazali się najlepszymi. Przejawami  tej zazdrości bywa ostracyzm, negacja pozytywnych zachowań,  ostentacyjne wchodzenie w rolę osoby, której na niczym nie zależy.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *