„Wszystkie czyny i decyzje, które podejmujemy każdego dnia, odbijają się głośnym echem w naszej przyszłości”, Krzysztof Spadło
Kompetencje, wyrażenie, któremu trudno jest przyznać jednoznaczny zakres pojęciowy. W literaturze przedmiotu kompetencje definiuje się różnorodnie, nie mniej, w każdej powtarza się udział trzech składników: wiedzy, umiejętności i odpowiedzialność. W świetle dynamicznych przemian cywilizacyjnych, jakich jesteśmy świadkami, przed systemem kształcenia stawia się nowe wymagania, a więc i nowych kompetencji nauczyciela. Te zaś zrodziły się jako tak zwane kompetencje lizbońskie, opracowane przez grupę roboczą powołaną przez Komisję Europejską. Dla przypomnienia:
1. kształcenie u młodych ludzi postawy i nawyków do uczenia się przez całe życie,
2. przygotowanie do ustawicznego zdobywania nowej wiedzy i umiejętności,
3. samodzielne korzystanie z zasobów informacyjnych,
4. zdolności współpracy z innymi,
5. przygotowanie do rozwiązywania problemów.
Biorąc pod uwagę, iż efekty pracy dydaktycznej pojawiają się w odległej, kilkunastoletniej perspektywie czasowej, wynikającej z dynamiki rozwoju człowieka, słowa Alberta Camusa ‘„Szkoła przygotowuje do życia w świecie, który nie istnieje” wydają się bardzo prawdziwe. Dlatego niezwykle ważne wydaje się znalezienie idealnego modelu nauczyciela nowej epoki. Nauczyciela przyszłości, który sprosta nowym edukacyjnym wyzwaniom. Współczesny nauczyciel to nie tylko specjalista w dziedzinie wychowania. To nie tylko powołanie, zdolności wrodzone i wyuczone. Nauczyciel to zawód trudny, stresujący i odpowiedzialny. Dzisiejszy nauczyciel to nauczyciel skuteczny, taki, który osiąga cele, jakie przed nim postawiono, a mianowicie: wypracowuje i rozwija kompetencje kluczowe ucznia, czyli:
1) porozumiewanie się w języku ojczystym,
2) porozumiewanie się w językach obcych,
3) kompetencje matematyczne i podstawowe kompetencje naukowo-techniczne,
4) kompetencje informatyczne,
5) umiejętność uczenia się,
6) kompetencje społeczne i obywatelskie,
7) inicjatywność i przedsiębiorczość,
8) świadomość i ekspresja kulturalna.
W naszej świadomości istnieje przekonanie, że przecież realizujemy je na kolejnych przedmiotach, działaniach szkoły wpisanych w kalendarz towarzyszących wydarzeń. Jednakże główną oczekiwaną zmianą, jest przekształcenie aktywności ucznia z zapamiętywania informacji podawanych przez nauczyciela w rozwijanie aktywności poznawczej z umiejętnością samodzielnego poszukiwania, odkrywania i łączenia zjawisk, mechanizmów, procesów i faktów. Gdy sednem tego procesu będzie rozbudzona ciekawość, można wierzyć w powodzenie. By tak się działo, konieczne jest wykorzystanie istoty kompetencji kluczowych.
Należy skupić się na:
– ponadprzedmiotowości,
– wzajemnym przenikaniu i
– współzależności.
Musimy stwarzać maksymalnie dużo sytuacji poznawczych, w których uczeń sam stwierdzi zależność i przydatność korelacji posiadanych wiedzy i umiejętności. Dopiero wówczas, gdy rozbudzimy taką świadomość ucznia, prawdopodobna będzie zbieżność wysiłków nauczyciela i ucznia w dążeniu do celu jakim jest rozwijanie kompetencji.
Wydaje się, że spełnienie tak określonych oczekiwań możliwe jest wówczas, gdy zgodzimy się ze słowami Friedrich Nietzsche: Ten kto ma w życiu swoje „dlaczego”, poradzi sobie z „jak”. Kluczem do sukcesu jest odpowiedź na pytanie: dlaczego. I tu, my nauczyciele, musimy zastanowić się, jaka jest odpowiedź na to pytanie. Czy dlatego, że musimy zrealizować podstawę programową? Czy dlatego, że musimy przygotować do egzaminów, testów i sprawdzianów? Czy może wchodzą w grę wymierne efekty pracy nauczyciela – osiągnięcia, olimpiady, nagrody, które rzutują na naszą ocenę pracy? Nie podlega dyskusji, że wszystkie te kryteria – choć z różnych punktów widzenia- są ważne. Pytanie, które najważniejsze. Tak długo jednak, jak długo znajdowanie i rozwijanie zarodków dobra, które tkwią w każdym z nas, będzie jedynie obowiązkiem nauczyciela, a nie jego wewnętrzną potrzebą, wynikającą z chęci i ambicji nauczyciela, tak długo aktualne będą słowa Alberta Eisnsteina: „Większość nauczycieli traci czas na zadawanie pytań, które mają ujawnić to, czego uczeń nie umie […]”. My, nauczyciele XXI wieku nie podpisujemy się pod tymi słowami, jedynie pod drugą częścią wypowiedzi:” […] podczas gdy nauczyciel z prawdziwego zdarzenia stara się za pomocą pytań ujawnić to, co uczeń umie lub czego jest zdolny się nauczyć.” XXI wiek i jego wymagania poszukują nauczycieli z prawdziwego zdarzenia. Tych, którzy mają umysł otwarty na „ jak”, ale wiedzą też „dlaczego”. To ten nauczyciel, który sprawia, że uczeń jest uczony przez kogoś kogo zna. Uczy czegoś, czego uczeń chce się uczyć. Tak, by w przyszłości mógł, nie tylko uczestniczyć w aktualnym świecie dorosłych, ale jego organizowaniu, tworzeniu i rozwijaniu zgodnie z oczekiwaniami społecznymi. Wespół z własnymi potrzebami i możliwościami. Czuć się ważnym i spełnionym. Kiedy to jest możliwe? Kiedy nauczyciel widzi w uczniu człowieka. Kiedy nauczycielowi na nim zależy. Kiedy nauczyciel w niego wierzy. Kiedy nauczyciel wskazuje uczniowi drogę, ale pozostawia wybór na rozstajach i pozwala uczyć się na błędach. Ocenia zaangażowanie i wysiłek, nie bacząc tylko na wyniki sprawdzianów i testów. Nauczyciel ocenia oceną kształtująca, bo w ten sposób kształtuje człowieka. Dlaczego? Bo nauczyciel XXI wieku to opiekun naukowy. To rzecznik ucznia. To człowiek przenikliwy. Ktoś, kto oprócz wiedzy i umiejętności czuje się odpowiedzialny za każdego ucznia, z którym przyszło mu pracować. Z jego zdolnościami, słabościami i niepełnosprawnościami też. To ktoś, kto sam nie ustaje w pracy nas sobą i posiada kompetencje do tego, by dawać wsparcie tym, którzy w ich nabywaniu tego potrzebują. Nauczyciel, który w ten sposób podchodzi do zawodu, nie ma problemu z konkretyzowaniem stawianych mu wymagań.
Tego państwu i sobie życzę, bo jak powiedział Edwin Hubbel Chapiny – amerykański duchowny: „Każda czynność w naszym życiu dotyka jakiejś struny, która będzie wibrować przez wieczność”.
Mariola Sznir