I po co ta szkoła?

Dziś po raz pierwszy po wakacjach we wszystkich polskich miastach dzieci idą do szkoły. W którymś momencie wiele z nich zada również rodzicom to straszne pytanie – Po co?

Każde z nas marzy, by dziecko mogło realizować swoje pasje, osiągać sukcesy, czerpać z życia zawodowego dużo satysfakcji a najlepiej też spore pieniądze. Wiemy również, że przybliżyć je do tego celu ma edukacja. Samo dziecko może jednak łatwo stać się nieświadomym przedmiotem naszych wysiłków, biernym lustrem naszych własnych ambicji, które w efekcie marzyć będzie przede wszystkim o uwolnieniu się od ich ciężaru.

Jak więc zachęcić dzieci by same wyruszyły w tę drogę? Do rzeczywistego sukcesu potrzeba pasji i masę ciężkiej pracy. Aby jednak dzieci wykonały tę pracę pasji w sobie przy tym nie zabijając, potrzebny im będzie wzór, model, dzięki któremu będą w stanie wyobrazić sobie przyszłych siebie, dorosłych i spełnionych. Nie ma przy tym prostego praktycznego przełożenia, że kto chodzi na kółko informatyczne zostanie następnym Billem Gatesem. Kluczowa będzie wiara że nauka jest ważna, ciekawa i posłuży do autentycznych osiągnięć a przede wszystkim, że osiągnięcia te są realnie możliwe.

Jeśli umysły dzieci meblują Gandalf, Ciri czy wesołe, gadające osły, cieszymy się z nich jako oznak bogatej wyobraźni. A co jeśli są to Lewy i Doda? Lewy i Doda nie posiadają żadnej z mocy Gandalfa (wstyd), są jednak prawdziwi, tacy jak ja, dziecko wierzy więc że ich droga może być jego drogą. Dlatego ich przykład działa tak silnie.

Czy nie dało by się zatem nieco tę listę rozszerzyć? Nic prostszego, w przykładach możemy wybierać i przebierać. Cały wiek XX dostarcza nam bowiem przykładów Polek i Polaków osiągających wspaniałe cele w każdej sferze życia. Jeśli Kopernik i Skłodowska wydadzą się komuś zbyt oklepani, może ucieszy ich myśl że młoda polska fizyk, Olga Malinowska, opracowała niedawno prostą i tanią metodę uzyskiwania materiałów fotowoltaicznych, którymi już jutro pokryć będziemy mogli niemal wszystko. No tak, ale to mat-fiz. A co ma robić w życiu „human”? Może np. pokierować badaniami nad kulturą ameryki prekolumbijskiej, jak nagrodzona niedawno przez Europejską Radę Nauki dr. Justyna Olko, warszawianka, jedna z kilku w Europie osób posługujących się swobodnie używanym przez Azteków językiem nahuatl.
Może teraz coś dla chłopaka? Wspaniałym przykładem są osiągnięcia matematyków szkoły lwowskiej, w tym przede wszystkim Stefana Banacha. Niech będzie jednak też ta nieszczęsna chemia  – a wraz z nią wszystkie liczące się współczesne barwne techniki fotograficzne, filmowe i kserograficzne korzystające na potęgę z odkryć polskiego wynalazcy Jana Szczepanika, który był zarazem twórcą jednej z pierwszych kamizelek kuloodpornych. Badając morfologię krwi wszyscy sprawdzamy sobie OB – skrót od Odczynu Biernackiego, a czytając o odkryciu kolejnych sióstr Ziemi poza Układem Słonecznym z pewnością natrafimy na nazwisko ich pierwszego odkrywcy, Aleksandra Wolszczana.

Dzieci o bardziej artystycznej naturze poszukując wzorów mają jeszcze łatwiej, wystarczy wspomnieć o Polskiej Szkole Plakatu czy Łódzkiej Szkole Filmowej. Z doskonałym wynikiem prosty test przechodzi też polska literatura współczesna – jeśli bowiem zastanawiacie się czy wykształcony Egipcjanin lub Hindus zna jakichś polskich autorów to owszem, znają dobrze, Lema i Gombrowicza.

Tych kilka nazwisk to oczywiście tylko przykłady. Wspaniałych Polek i Polaków jest więcej a ja zachęcam by z dziećmi o nich rozmawiać. W końcu znajdą kogoś, kogo przykład wyda im się interesujący i zachęci do rozwoju własnych pasji. Bez pasji bowiem uczyć się trudno, bez pasji kierat ciąży i ciąży to nieszczęsne – Po co?

P.S. Poszukiwania inspiracji warto rozpocząć np. na facebookowym profilu Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *