Jak organizować lekcje, żeby zapewnić uczniowi sukces na miarę jego potrzeb i możliwości?

Mam wielki problem ze szkolną sprawiedliwością. Często słyszę, że nie można niektórym dzieciom pozwalać na poprawienie sprawdzianu, wydłużyć czasu na pisanie, czy dać kolejnej szansy, bo to byłoby NIESPAWIEDLIWE wobec innych. Zastanawiając się nad problemem, doszłam do wniosku, że wszystko zależy od naszego podejścia

Jeśli szkołę postrzegamy jak wyścigi, to wszyscy powinni mieć takie same warunki. Ale czy wyścigi są celem edukacji?

 

Mam wielki problem ze szkolną sprawiedliwością. Często słyszę, że nie można niektórym dzieciom pozwalać na poprawienie sprawdzianu, wydłużyć czasu na pisanie, czy dać kolejnej szansy, bo to byłoby NIESPAWIEDLIWE wobec innych.

Zastanawiając się nad problemem, doszłam do wniosku, że wszystko zależy od naszego podejścia.

Jeśli do szkolnej nauki podchodzimy jak do rywalizacji, jak do zawodów sportowych, które mając wyłonić zwycięzców, to rzeczywiście wszyscy powinni mieć takie same warunki. Dopiero wtedy można powiedzieć, kto jest najlepszy.

Ale czy w szkole chodzi o wyłonienie zwycięzcy, czy raczej o stworzenie każdemu dziecku i każdemu młodemu człowiekowi warunków do rozwinięcia jego potencjału? Bo jeśli celem jest wspieranie indywidualnego rozwoju każdego ucznia, to każdy powinien dostać takie wsparcie i tyle pomocy, ile potrzebuje. I wtedy zarzut, że komuś, kto ma trudności, daje się więcej wsparcia staje się kompletnie nielogiczny.

Problemem nie są różne możliwości i potrzeby uczniów, problemem jest postrzeganie przez nas dorosłych szkoły jako WYŚCIGÓW. W tym tkwi całe ZŁO i dramaty wielu dzieci.

Uczynienie z rywalizacji celu edukacji pozbawia dużą grupę dzieci i młodych ludzi możliwości otrzymania wsparcia, jakiego potrzebują i którego w imię dziwnie pojętej, zupełnie nielogicznej „sprawiedliwości” nie dostają. A to oznacza, że w imię „sprawiedliwości” nie mogą rozwinąć swojego potencjału.

 

Dyskalkulia, czyli trudności w liczeniu

            Oceniamy przede wszystkim tok rozumowania, a nie techniczną stronę liczenia. Uczeń ma, bowiem skłonność do przestawiania kolejności cyfr w liczbie i przez to jej zapis jest błędny. Zły wynik końcowy wcale nie świadczy o tym, że dziecko nie rozumie zagadnienia. Dostosowanie wymagań będzie, więc dotyczyło tylko formy sprawdzenia wiedzy poprzez koncentrację na prześledzeniu toku rozumowania w danym zadaniu i jeśli jest on poprawny – wystawienie uczniowi oceny pozytywnej.

Dysgrafia, czyli brzydkie, nieczytelne pismo

Dostosowanie wymagań będzie dotyczyło formy sprawdzania wiedzy, a nie treści. Wymagania merytoryczne, co do oceny pracy pisemnej powinny być ogólne, takie same, jak dla innych uczniów, natomiast sprawdzenie pracy może być niekonwencjonalne. Np., jeśli nauczyciel nie może przeczytać pracy ucznia, może go poprosić, aby uczynił to sam lub przepytać ustnie z tego zakresu materiału. Może też skłaniać ucznia do pisania drukowanymi literami lub na komputerze.

Dysortografia, czyli trudności z poprawną pisownią pod względem ortograficznym, fonetycznym, interpunkcyjnym itd.

Dostosowanie wymagań znowu dotyczy głównie formy sprawdzania i oceniania wiedzy z tego zakresu. Zamiast klasycznych dyktand można robić sprawdziany polegające na uzasadnianiu pisowni wyrazów, odwołując się do znajomości zasad ortograficznych oceniać odrębnie merytoryczną stronę pracy i odrębnie poprawność pisowni, nie wpisując tej drugiej oceny do dziennika. W żadnym wypadku dysortografia nie uprawnia do zwolnienia ucznia z nauki ortografii i gramatyki.

Dysleksja, czyli trudności w czytaniu przekładające się często również na problemy ze zrozumieniem treści

Dostosowanie wymagań w zakresie formy może nastąpić w klasach, gdzie programowo jest sprawdzanie opanowania tej umiejętności. Widząc trudności dziecka nauczyciel może odpytać go z czytanki na osobności, a nie przy całej klasie, nie ponaglać, nie krytykować, nie zawstydzać, nie mobilizować stwierdzeniami ”jak się postarasz to będzie lepiej”, nie zadawać do domu obszernych czytanek do opanowania.

W klasach starszych problem jest bardziej złożony, gdyż opanowanie wiedzy opiera się na założeniu, że uczeń umie już sprawnie czytać i ta umiejętność rzeczywiście jest niezbędna. Uczeń ma, zatem niewielkie pole manewru. W zasadzie jedyne, co może zrobić, to więcej czasu poświęcać na naukę, korzystać z lektur wypożyczanych z biblioteki dla niewidomych (nagrane na dyskietki czy taśmy magnetofonowe) lub sfilmowanych lektur, czy materiałów.

Nauczyciel w zasadzie nie ma wyboru, dysleksja nie daje możliwości obniżenia wymagań jakościowych. Są to, bowiem uczniowie, z co najmniej przeciętną sprawnością intelektualną, którzy zechcą w przyszłości zdawać maturę, a ta, aby zachować swoją rangę, musi mieć odpowiedni, co najmniej przeciętny, poziom wymagań.

 

            Polem do pracy dla nauczyciela będzie dbałość o rozwój sfery emocjonalnej takiego ucznia. Dydaktyka jest, bowiem bardzo ważna, ale jeszcze ważniejsze jest przygotowanie dziecka do radzenia sobie w życiu, a do tego dziecko potrzebuje wrażliwości, fantazji, ufności we własne siły i zdolności, niezależnie od tego, kim będzie

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *